Przełom XVIII i XIX w. był szczytowym okresem zasiedlenia Karkonoszy. Trudno dzisiaj wyobrazić sobie, że wiele wsi karkonoskich miało trzy-czterokrotnie więcej stałych mieszkańców niż obecnie. Podstawę bytu takiej masy ludzi stanowiło przede wszystkim rzemiosło, potem też obsługa turystów. Zakładano nadal nowe wsie, ale raczej były to niewielkie kolonie i przysiółki, często związane z górnictwem lub przemysłem. W ten sposób w końcu XVII w. w dobrach hrabiego von Wallenberga powstało Brzezie Karkonoskie. W 1727 r. wspomniano młyn, przy którym rozwinął się Czerwoniak, w początkach XVIII w. pojawiły się Gajniki, Raszków, Rozdroże i Skiba. Prawie wszystkie z wymienionych miejscowości leżały w dobrach hrabiów von Schaffgotschów, przeważnie na Pogórzu Karkonoskim. Ze względu na ogromne rozproszenie zabudowy utworzono dla nich specjalną gminę górską (Gebirgsbaude) z siedzibą w Karpaczu Górnym, która obejmowała teren od Borowic po Budniki.
Od początku XIX w. nastąpiła kolejna faza osadnictwa w Karkonoszach. Jeszcze pojawiały się nowe osady, na przykład Jakuszyce, ale już zaczęła rysować się tendencja odwrotna. Upadają tradycyjne rzemiosła wiejskie, między nimi tkactwo chałupnicze, stanowiące podstawę bytu znacznej części mieszkańców Sudetów, chociaż w Karkonoszach nigdy nie odgrywało ono tak znaczącej roli. Szybko rozwijają się podgórskie miasta i wsie, w których wyrastają coraz większe i liczniejsze fabryki: tkalnie i przędzalnie mechaniczne, papiernie, zakłady metalowe, garbarnie, drobne wytwórnie i przetwórnie. Ponownie, choć na krótko i w niewielkiej skali, notuje się ożywienie w górnictwie oraz wzrost zainteresowania poszukiwaniem i wydobyciem minerałów. Trwale natomiast rozwija się eksploatacja licznych kamieniołomów, co ma związek z ogromnym rozwojem komunikacji.
Powoduje to odpływ ludzi z gór, przede wszystkim z ich najwyższych partii. Schodzą w doliny w poszukiwaniu pracy i dogodnych warunków życia. Od połowy XIX w. proces ten się nasila. Sporo opuszczonych bud ulega zniszczeniu lub jest rozbieranych na opał. Pozostają przede wszystkim te, które służą równocześnie turystom, a więc położone przy najbardziej uczęszczanych drogach. Przekształcają się w schroniska i hotele górskie, są często i wielokrotnie remontowane, przebudowywane i odbudowywane po pożarach.
Równocześnie w dolinnych wsiach pojawiają się pensjonaty, gospody, hoteliki nastawione na przyjmowanie już znacznej liczby turystów, której wzrost spowodowała budowa nowych gościńców z połączeniami dyliżansowymi, a od połowy XIX w. także gęstej sieci kolejowej.
W budownictwie wykształcił się charakterystyczny typ chaty karkonoskiej – co ciekawe, prawie identyczny po obu stronach granicy – a także schroniska turystycznego i w końcu pensjonatu górskiego. W miejscu starych bud i chat, nie tylko w górach, ale też we wsiach, stawiano nowe budynki. Po powstaniu w 1880 r. pierwszego na Śląsku towarzystwa turystycznego, Riesengebirgsverein, zaczęło się nasilać turystyczne zagospodarowanie Karkonoszy. Budowano ścieżki turystyczne, punkty widokowe, specjalne atrakcje dla zwiedzających. W okresie międzywojennym Karkonosze tętniły życiem, większość starych budynków jeszcze była zasiedlona (chociaż liczba stałych mieszkańców sukcesywnie malała). Przyczynił się do tego rozwój sportów zimowych: saneczkarstwa, potem narciarstwa. Turystykę można było odtąd uprawiać przez cały rok.
Na terenie Karkonoszy nie toczyły się żadne walki w okresie II wojny światowej, jedynie niektóre schroniska i inne obiekty (Śnieżka, Śnieżne Kotły) pełniły rolę punktów obserwacyjnych czy łącznościowych, a pozostałe w większości adaptowano na ośrodki wypoczynkowe dla wojska. Wszystkie jednak dotrwały do maja 1945 r. bez zniszczeń.
Sytuacja zmieniła się diametralnie dopiero po zakończeniu wojny. Okres ten stał się w jakimś stopniu odwróceniem tego, co działo się w czasie i po wojnie trzydziestoletniej. Wówczas mieliśmy do czynienia z napływem ludności, teraz z odpływem. Zasiedziała od pokoleń, związana z tymi górami ludność rdzenna musiała je opuścić, a na jej miejsce przybyli ludzie często z górami nigdy wcześniej nie mający nic wspólnego, nie potrafiący, a czasem i nie chcący tu żyć, gospodarować. Musiały minąć lata, aby przybysze oswoili się z terenem i wrośli w te strony. Przerwane zostały tradycje lokalnych rzemiosł, dawne zakłady przemysłowe zostały zniszczone, rozkradzione lub zagospodarowane na inne cele.
Zniszczono prywatne młyny, elektrownie wodne, wytwórnie pamiątek, a nawet pensjonaty i restauracje, które zapewniały byt mieszkańcom.